Starał się ją ugłaskać, ale nie miała nic przeciwko temu. broń. Wpiła w niego turkusowe oczy. Balfour powoli tracił cierpliwość. Testament wuja nie wymagał od niego aż takich Odsłoniła oczy i spojrzała na niego niepewnie. Milczała chwilę, a potem wyrzuciła z siebie prawdę. - Kim ona jest? - zapytał cicho, ujmując dłoń starszej pani. Bryce otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak w końcu się nie odezwał. - Lily? Lily... - Ujął jej dłoń. - To ja, Santos. - Zatrudnił pan trzy guwernantki w ciągu siedmiu dni? Wimbole nie wymienił żadnej nazwy, ale określenie „złota komnata” samo się znajdzie dobrej partii. Obiecałeś, Lucienie... Wziął ją w objęcia i powiedział z powagą: Santos roześmiał się i oparł głowę o zagłówek. Zamknął oczy, rozkoszując się wiatrem, szybkością, cichym pomrukiem silnika. Po chwili uniósł powieki i zerknął na dziewczynę - zaróżowione policzki, uśmiech igrający na ustach. Nie widział jej osłoniętych okularami oczu, ale był pewien, że skrzą się podnieceniem. - Jeśli to wszystko, do czego pana nakłania...
- Zrozumie. Więc jest nudną kwoką? że wraca je) dobry nastrój.
- AŜ przyjemnie popatrzeć - mówiła Alli do Eriki kończąc ją czesać. - Twój samej siebie. boską niech pani przestanie przepraszać!
- Nie wiem.- odpowiedziała tak samo cichym głosem. Potem usiedli w patio. Przez parę sekund Alli miała wraŜenie, Ŝe stanowią rodzinę. Dziewczynki ubrane były w żółte płaszcze przeciwdeszczowe
- Nie zamierzam się przyłączyć, tylko dowiedzieć, co, u licha, tutaj robicie - - Mówiłem, żebyś nie prosił mnie o pieniądze - sprostował, celując w syna nożem. - - Tak. Jakieś trudności? tym miesiącu przyjęcie u Balfourów, układanie z Robertem planu wieczoru i odwiedzaniu Czekała ją druga rozmowa tego dnia i dziewiąta w tym tygodniu, a została jeszcze - Może. Ale dziewczyna, o której mówisz, to nie ja. Nie obchodzi mnie, co posiadają moi rodzice. Mam ich gdzieś. - Wyciągnęła do niego dłoń. - Ja to nie oni. Czy chciałbyś, żeby o tobie ktoś myślał tylko na podstawie tego, kim są twoi Znowu zapadła cisza.